Recenzja
Furia, król Artur [recenzja]
Jan Sławiński recenzuje FuriaArtur dzięki magicznemu mieczowi i pomocy Merlina zapobiegł inwazji demonów, a potem rządził królestwem długo i szczęśliwie. Taka jest przynajmniej oficjalna wersja. Choć dzielnych czynów nie można mu odmówić, to obecnie jest zapijaczonym starcem, który próbuje wydać córkę za starego kumpla. Ta ostatnia nie ma w tej kwestii nic do powiedzenia, łapie więc legendarny miecz ojca i ucieka.
Monde i Burniat opierają fabułę swojego komiksu na barkach młodej, zbuntowanej dziewczyny, która nie godzi się na zastaną rzeczywistość. Humor w dużej mierze wynika ze zderzenia oczekiwań - czytelników i samej księżniczki - z prawdziwym światem. Legendy można wsadzić między bajki. Bohaterski król okazuje się niezdolnym do życia pijakiem. Magiczny miecz, który pozwolił uratować królestwo, ma niewyparzony język i cierpi na niepohamowany głód krwi. Mądry Merlin… tego może nie będę zdradzał. Twórcy bawią się znanymi elementami, a jednocześnie struktura ich opowieści przypomina klasyczny monomit Josepha Campbella. Postać opuszcza znany jej świat (w tym wypadku - królestwo i wygodne życie księżniczki), wyrusza w podróż, podczas której zdobywa wiedzę i umiejętności, a następnie wraca na łono wspólnoty, gotowa ją odmienić wzbogacona o nowe doświadczenia. Jednocześnie autorzy nie żałują nam zwrotów akcji, a ich przewrotna opowieść potrafi zaskoczyć.
Księżniczka Ysa z gadatliwym magicznym mieczem u boku przemierza kolejne krainy królestwa i niemal na każdym kroku spotyka ją rozczarowanie. Mimo że “Furia” jest żywo prowadzoną historią niepozbawioną akcji, a także pełną dowcipnych dialogów, groteskowych postaci i zabawnych scen, to w gruncie rzeczy pozostaje dość poważną opowieścią o końcu niewinności. Walka z przeznaczeniem przybiera tu postać sprzeciwu wobec ustalonej roli społecznej. Egoizm, przywiązanie do dóbr materialnych (nawet jeśli to tylko siano), brak perspektyw, samotność, potrzeba akceptacji - to niektóre z chorób, jakie doskwierają mieszkańcom królestwa. Remedium na nie okaże się - w dużym uproszczeniu i bez wchodzenia w spoilery - akceptacja inności.
“Furia” jest wspaniale narysowana - zachwyca żywymi kolorami i cartoonową kreską. Ekspresja, mimika postaci, rozmach w scenach akcji - wszystko to sprawia, że komiks daje mnóstwo odbiorczej satysfakcji. Łącząc energetyczny styl graficzny z pełną humoru historią, która na drugim planie ma do powiedzenia sporo ważnych rzeczy, otrzymujemy pozycję bardzo udaną. To rzecz dla wszystkich, którzy lubią komediowe fantasy, lekkie dialogi i przesłanie, które nie jest podane na tacy. Jeśli dalej myślicie, że “komiksy o smokach są o niczym”, to “Furia” powinna Was wyprowadzić z błędu. Dawno nie czytałem albumu, który dałby mi tyle frajdy, a jednocześnie zgrabnie wplatał w fabułę poważniejsze wątki bez poczucia wciskania czegoś czytelnikowi na siłę. Bo na podstawowym poziomie to po prostu naprawdę dobra rozrywka - i jako taka "Furia" również się doskonale sprawdza.
Opublikowano:
Furia
Scenariusz: Geoffroy Monde
Rysunki: Mathieu Burniat
Wydanie: I
Data wydania: Marzec 2024
Tłumaczenie: Olga Mysłowska
Druk: kolorowy
Oprawa: twarda
Format: 195x260 mm
Stron: 228
Cena: 119,90 zł
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
ISBN: 9788367360647
Rysunki: Mathieu Burniat
Wydanie: I
Data wydania: Marzec 2024
Tłumaczenie: Olga Mysłowska
Druk: kolorowy
Oprawa: twarda
Format: 195x260 mm
Stron: 228
Cena: 119,90 zł
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
ISBN: 9788367360647
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Galerie
Komentarze
-Jeszcze nie ma komentarzy-